Czułam, że coraz mniej go lubię. Obnażyłam kły i warknęłam:
-Tylko nie "słonko"! Nie nazywaj mnie tak, bo pożałujesz! Nie Twoja sprawa co tu robię!!! Co Cię to obchodzi?! A może nie należę do watahy, co?! Naprawdę mnie wkurzał, tym swoim krnąbrnym uśmieszkiem. Ma się z króla świata czy co?! Miałam ochotę wbić swoje kły w jego bark, drzeć pazurami jego brzuch, zacisnąć szczęki w śmiertelnym uścisku na jego gardle, patrzeć jak wycieka z niego życie. Moje oczy przybrały czarny kolor. To znaczyło jedno - ŻĄDZA MORDU I KRWI! Jednak nie zrobiłam nic takiego. Chciałam się dowiedzieć czegoś więcej. Otworzył pysk. Chciał coś powiedzieć. -... <Picallo?> | ||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz