-Nie, nie trzeba. Wszystko dobrze. Bo wiesz...-zawahałam się. Nikt o tym nie wiedział, ale on był tak samo dziwny jak ja, wiec uznałam, że mu zaufam - To już drugi raz. Równo o północy zmieniam się i mam wizje. Pierwsza była wczoraj. Przy wodospadzie. Później Cię spotkałam w krzakach.
<Jak ty krótko, to masz. Odbijam piłeczkę. Ja też krótko. A.? może D.?>
Nikt nie wie co może cię tu spodkać... Sam zdecyduj o swoim przeznaczeniu...
niedziela, 22 września 2013
Od Angela C.D Tereany
- Co się stało?- spytałem. Było to dziwne, bo poraz pierwszy martwiłem się inną waderę niż moja matka i Melisa.
- N-nie wiem- odparła.
- Odprowadzić cię do domu? Może do uzdrowiciela?
<Tereana? Ale rozpiska xD>
- N-nie wiem- odparła.
- Odprowadzić cię do domu? Może do uzdrowiciela?
<Tereana? Ale rozpiska xD>
Od Metallicy C.D Ango-Devila
Zmarszczyłam brwi. O co chodzi? Raz wilk gada do siebie, potem się przemienia i chce ze mną kogoś zabić...
- Okey... - powiedziałam powoli. W sumie, brzmiało to raczej jak: "ooookeeeeeejjj...", ale to tylko czepianie się szczegółów.
- A kogo? - zadałam pytanie, ale natychmiast się zamknęłam. A jak on chciał m n i e zabić? O kurde! nie rozważyłam tego na poważnie... Ja i moja niewyparzona gęba!
W gardle utknęła mi gula - co zdarzało się NADER rzadko. Devil, uśmiechnął się uwodzicielsko, ale zarazem wrednie i niepokojąco.
- Czego chcesz? - warknęłam cicho.
Powoli zniżyłam się na łapach gotowa do skoku na niego, lub ucieczki.Zobaczymy co będzie lepszą opcją.
Wilk roześmiał się głośno.
- Będziesz ze mną walczyła? raczej nie masz szans odpuść sobie!
Ale już było zapuźno. jednym susem pokonałam dystans międzi nim a mną. Drugim, pokonałam długość Devila i szybkim biegiem puściłam się w las.
* * *
W moim zwyczaju nie było uciekanie przed wrogiem. Wręcz przeciwnie - zawsze stawiałam czoło przeciwnościom losu.
Coś było nie tak.
Leżąć, położyłam łapy na oczach i przejechałam po długości pyska. Ziewnęłam i ułożyłam się do snu.
Noc była chłodna, a ja trzęsłam się z zimna. Na oko, może z -15 stopni.
Zazgrzytałam zębami i popatrzyłam na księżyc, powoli znikający w brzasku dnia. Zaczęło się przejaśniać... oceniłam, że może być jakaś czwarta nad ranem.
przeciągnęłam się i Ruszyłam w las, myśląc, że i tak już nie usnę.
kiedy tak truchtałam nadstawiając uszu, z daleka dobiegł do mnie dźwięk... cztery łapy. biegnący wilk. Ale coś jeszcze... cztery kopyta. uciekającu dzik.
Z krzaków przede mną, wyskoczył ogromny odyniec i w ostatniej chwili ominął mnie.
Ale jakiemuś wilkowi się to nie udało.
Wpadł na mnie i oboje polecieliśmy na sąsiednie drzewo. Kiedy o nie walnęliśmy, basior z hukiem opadł na ziemię, a ja na niego.
nasze pyski wylądowały na sobie.
natychmiast się otrząsnęłam i odsunęłam.
- Dzięki - rzekłam wściekła, Chwiejnie stając na łapach, ale zaprzestałam swojej czynności - klapnęłam na ziemię.
Przede mną, leżał potargany Ango - Devil.
<Angel? Devil? Haha AngoDevil, ślicznie >
- Okey... - powiedziałam powoli. W sumie, brzmiało to raczej jak: "ooookeeeeeejjj...", ale to tylko czepianie się szczegółów.
- A kogo? - zadałam pytanie, ale natychmiast się zamknęłam. A jak on chciał m n i e zabić? O kurde! nie rozważyłam tego na poważnie... Ja i moja niewyparzona gęba!
W gardle utknęła mi gula - co zdarzało się NADER rzadko. Devil, uśmiechnął się uwodzicielsko, ale zarazem wrednie i niepokojąco.
- Czego chcesz? - warknęłam cicho.
Powoli zniżyłam się na łapach gotowa do skoku na niego, lub ucieczki.Zobaczymy co będzie lepszą opcją.
Wilk roześmiał się głośno.
- Będziesz ze mną walczyła? raczej nie masz szans odpuść sobie!
Ale już było zapuźno. jednym susem pokonałam dystans międzi nim a mną. Drugim, pokonałam długość Devila i szybkim biegiem puściłam się w las.
* * *
W moim zwyczaju nie było uciekanie przed wrogiem. Wręcz przeciwnie - zawsze stawiałam czoło przeciwnościom losu.
Coś było nie tak.
Leżąć, położyłam łapy na oczach i przejechałam po długości pyska. Ziewnęłam i ułożyłam się do snu.
Noc była chłodna, a ja trzęsłam się z zimna. Na oko, może z -15 stopni.
Zazgrzytałam zębami i popatrzyłam na księżyc, powoli znikający w brzasku dnia. Zaczęło się przejaśniać... oceniłam, że może być jakaś czwarta nad ranem.
przeciągnęłam się i Ruszyłam w las, myśląc, że i tak już nie usnę.
kiedy tak truchtałam nadstawiając uszu, z daleka dobiegł do mnie dźwięk... cztery łapy. biegnący wilk. Ale coś jeszcze... cztery kopyta. uciekającu dzik.
Z krzaków przede mną, wyskoczył ogromny odyniec i w ostatniej chwili ominął mnie.
Ale jakiemuś wilkowi się to nie udało.
Wpadł na mnie i oboje polecieliśmy na sąsiednie drzewo. Kiedy o nie walnęliśmy, basior z hukiem opadł na ziemię, a ja na niego.
nasze pyski wylądowały na sobie.
natychmiast się otrząsnęłam i odsunęłam.
- Dzięki - rzekłam wściekła, Chwiejnie stając na łapach, ale zaprzestałam swojej czynności - klapnęłam na ziemię.
Przede mną, leżał potargany Ango - Devil.
<Angel? Devil? Haha AngoDevil, ślicznie >
Od Tereany - CD Angela
-Przykro mi - nie musiał mi nic wyjaśniać. Wiedziałam. Nie wiem skąd ,ale byłam pewna, że wiem. Nagle spojrzałam na niebo. Północ. Określiłam przy pomocy gwiazd. Spojrzałam na swoje łapy. Z przerażeniem odkryłam, że są czarne. Co się działo?! Zmieniłam wygląd:
Nie byłam taka jak Angel lub Devil. Nadal byłam sobą, tyle, że w innym ciele. Nagle oczy zaszły mi mgłą, tak jak przy tej wizji przy wodospadzie. Tym razem widziałam to: To niewątpliwie byłam ja. Tyle, że szczęśliwa. Miałam zielone oczy i znamię. Szczęście. Ale kim był ten wilk?! To jego widziałam ostatnio przy wodospadzie. Nagle zaczęłam czuć szczęście. Po chwili oczy znów zaszły mi mgłą. Ocknęłam się na śniegu. Spojrzałam na łapy. Powoli zmieniały się na białe. Nade mną stał Angel lub Devil. Był wyraźnie zatroskany. -Co się stało wyjąkał? <Angel? Devil?> | |
od Angela C.D Tereany
- Przypominasz mi... Kogoś- powiedziałem.
- Kogo?- zapytała.
- Przyjaciółkę... Sprzed dwóch lat... Nazwywała się Melisa.
- Przyjaciłkę, hm?
- No dobrze, może coś więcej.- oglądnąłem się na księżyc- Ale jej już tu nie ma.
<Tereana?>
- Kogo?- zapytała.
- Przyjaciółkę... Sprzed dwóch lat... Nazwywała się Melisa.
- Przyjaciłkę, hm?
- No dobrze, może coś więcej.- oglądnąłem się na księżyc- Ale jej już tu nie ma.
<Tereana?>
Od Tereany - CD Angela
Poszliśmy na łąkę. Gdy się tam znaleźliśmy Angel i Devil wpatrywali się we mnie, jak w co najmniej jakieś bóstwo.
-Co się tak przyglądasz?! - zapytałam zirytowana. Moje oczy i znamię przybrały fioletową barwę. Nie lubiłam natrętnego wzroku. Wolałabym być niewidzialna.
-No, bo wiesz...Eee.... - nie wiedział co powiedzieć, albo jak mi wyjaśnić
-No co?! Wyduś to z siebie! W najgorszym razie Cię zabiję lub poważnie zranię!!
<Angel? Devil??>
-Co się tak przyglądasz?! - zapytałam zirytowana. Moje oczy i znamię przybrały fioletową barwę. Nie lubiłam natrętnego wzroku. Wolałabym być niewidzialna.
-No, bo wiesz...Eee.... - nie wiedział co powiedzieć, albo jak mi wyjaśnić
-No co?! Wyduś to z siebie! W najgorszym razie Cię zabiję lub poważnie zranię!!
<Angel? Devil??>
od Angela C.D Tereany
- Przykro mi- powiedziałem. O dziwo nawet Devil się wreszcie zamknął.
" Ta jasne"- mruknął.
- Hm... Może... Przejdziemy się gdzieś?- spytałem- Głupio tu tak stać.
Wilczyca niechętnie przytaknęła. Wyszliśmy na zalaną światłem księżyca łąkę. I wtedy zobaczyłem ją w pełnej okazałości.
"Boże"- pomyśleliśmy i ja, i Devil.
Ona... Wyglądała... Jak...
...............................................................
...Melisa...
<Tereana? Szok?>
" Ta jasne"- mruknął.
- Hm... Może... Przejdziemy się gdzieś?- spytałem- Głupio tu tak stać.
Wilczyca niechętnie przytaknęła. Wyszliśmy na zalaną światłem księżyca łąkę. I wtedy zobaczyłem ją w pełnej okazałości.
"Boże"- pomyśleliśmy i ja, i Devil.
Ona... Wyglądała... Jak...
...............................................................
...Melisa...
<Tereana? Szok?>
Od Tereany C.D Angela/Devila
-Nie wiem skąd wiedziałam co chcesz powiedzieć. A ta wadera to... to... - ciężko mi było o tym mówić. Wzięłam się w garść - to była moja siostra. Ona też przeżyła, bo gdy nasza matka była na polowaniu, ona zwiała z jaskini. Była ślepa, ale to ten drugi wilk to zrobił. Po kilku latach się spotkałyśmy. Zrozumiałyśmy, że jesteśmy siostrami i nie odstępowałyśmy się na krok. Przywykłam do jej zmian. Ona się im poddawała i dzięki temu tamten wilk nie zmuszał jej do przemiany. Ona mu pozwalała, a on w zamian wychodził, gdy nikogo nie było. Ale raz w panice przejął kontrolę. Podczas polowania. Ludzie, myśliwi w nas strzelali. Ta druga ona przejęła górę w strachu. Nie chciała. One się zaprzyjaźniły. Ale wtedy... Oszalała i rzuciła się na myśliwego. Ona nie żyje. - w tym momencie przerwałam i zawyłam doniośle, przeciągle i smutno. Inne wilki się przyłączyły - to była moc mojego głosu.
<Angel? A może ty Devil?>
<Angel? A może ty Devil?>
Od Angela/Devila C.D Tereany
Angel popatrzył na wilczyce.
- Skad to wszystko... Jak?- to było niemożliwe. Angel żył dłużęj niż ta wadera, a nie spodkał takiego wilka jak on.
- Kim ona była? - spytał- Gdzie jest?
<Tereana?>
- Skad to wszystko... Jak?- to było niemożliwe. Angel żył dłużęj niż ta wadera, a nie spodkał takiego wilka jak on.
- Kim ona była? - spytał- Gdzie jest?
<Tereana?>
Od Tereany C.D Angela/Devila
Widziałam to wszystko. Widziałam co mu się stało. Najwyraźniej czuł się winny. Ja już kiedyś spotkałam wilczycę o takiej mocy. Raz była spokojna, a po chwili się rzucała na mnie. Kiedyś tak jej się stało podczas ucieczki. Gonili nas myśliwi. Ona oszalała. Zaczęła ich atakować. I przypłaciła za to życiem.
Wleciałam i wyprzedziłam go. Zawisłam przed nim w powietrzu, a następnie zgrabnie wylądowałam.
-Spokojnie, nic się nie stało. Już kiedyś spotkałam taką wilczycę, która zachowywała się podobnie. Niech zgadnę: jesteś jakby dwoma wilkami?
-Tak, ale skąd?
-Skąd wiem? To proste - znałam już kogoś z taką mocą. Przyzwyczaiłam się, że może komuś takiemu nagle coś się stać. Ty walczysz, ona się temu poddawała - nie wspomniałam słowem, że to była moja siostra. Co dziwne, zanim Angel otworzył usta, ja już wiedziałam co chce powiedzieć.
-Tak wiem. Ten drugi to Devil - widziałam, że on jest zaskoczony, ale ja też taka byłam. Skąd to wiedziałam?! Co się działo?!
<Angel? A może Devil?>
Od Angela/Devila C.D Matallicy
"Boże"- pomyślał Angel. Devil był teraz silny. Zbyt silny. Ciało łączące w sobie tak różne wilki, omdlało. Przerażona Metallica stała i patrzyła na niby martwe ciało wilka.
Tym czasem Angel i Devil prowadzili ze sobą walkę.
Angel przegrywał. W końcu niestety Devil wygrał. Ciało powstało, z nowym umysłem prowadzącym.
Futro zmieniło kolor, szalik pękł.
Kiedy metamorfoza się dokonała, Devil rzekł do wilczycy:
- To co? Idziemy się zabawić? Kogo zabijemy najpierw?
<Met?>
PS: tak wygląda teraz ten wilk:
Tym czasem Angel i Devil prowadzili ze sobą walkę.
Angel przegrywał. W końcu niestety Devil wygrał. Ciało powstało, z nowym umysłem prowadzącym.
Futro zmieniło kolor, szalik pękł.
Kiedy metamorfoza się dokonała, Devil rzekł do wilczycy:
- To co? Idziemy się zabawić? Kogo zabijemy najpierw?
<Met?>
PS: tak wygląda teraz ten wilk:
Uwaga!
W związku z tym że ludin_lara mocno mnie wkurzyła (dlaczego? A no dlatego że sobie zmienia zdjęcia MOICH wilków i je sobie zabiera oraz dlatego że komentuje błędy ort. innych a sama pisze " z tond" i "swojim") nie jest juz adminką bloga. Nie jest już samicą Alpha, jej wilki zostaną, chyba że będzie chciała odejść (czyli na pewno). Reszta się nie zmienia.
Rubiś <3
Rubiś <3
Od Metallicy
Patrzyłam na niego z przymrużonymi powiekami. Nie wyglądał na odważnego wilka.
Jednak ja nie umiałam być ani zbyt wyrozumiała, ani delikatna.
- No to do kogo nawijasz? - spytałam podejrzliwie.
Jakiś dziwny był ten basior. Jakby coś ukrywał... jak wiadomo, moja ciekawość nie zna granic, więc...
- No? - ponagliłam go.
Po dziesięciu sekundach milczenia, usiadłam i dalej patrzyłam na niego wyczekująco. Po kolejnych dziesięciu, zanudziłam się na śmierć.
- Czyli nie powiesz? - ziewnęłam.
Wilk odwrócił wzrok.
Uniosłam oczy ku niebiosom. Co za ciężki przypadek...
Otrzepałam się i zaczęłam od początku.
- Jestem Metallica, ale raczej Met. Jak chcą mnie wkurzyć, to mówią mi Lica. - Powiedziałam z uśmiechem. - A ty?
Wilk nieśmiało podniósł wzrok na moje ciekawe wszystkiego oczy. Delikatnie się uśmiechnął i szepnął:
- Jestem Angel... - Nie dokończył zdania, bo z jego gardła dobył się krzyk:
- A JA DEVIL!
Popatrzyłam na niego, wzrokiem "O co cho?"
<Angel/Devil?>
Jednak ja nie umiałam być ani zbyt wyrozumiała, ani delikatna.
- No to do kogo nawijasz? - spytałam podejrzliwie.
Jakiś dziwny był ten basior. Jakby coś ukrywał... jak wiadomo, moja ciekawość nie zna granic, więc...
- No? - ponagliłam go.
Po dziesięciu sekundach milczenia, usiadłam i dalej patrzyłam na niego wyczekująco. Po kolejnych dziesięciu, zanudziłam się na śmierć.
- Czyli nie powiesz? - ziewnęłam.
Wilk odwrócił wzrok.
Uniosłam oczy ku niebiosom. Co za ciężki przypadek...
Otrzepałam się i zaczęłam od początku.
- Jestem Metallica, ale raczej Met. Jak chcą mnie wkurzyć, to mówią mi Lica. - Powiedziałam z uśmiechem. - A ty?
Wilk nieśmiało podniósł wzrok na moje ciekawe wszystkiego oczy. Delikatnie się uśmiechnął i szepnął:
- Jestem Angel... - Nie dokończył zdania, bo z jego gardła dobył się krzyk:
- A JA DEVIL!
Popatrzyłam na niego, wzrokiem "O co cho?"
<Angel/Devil?>
Od Rubina C.D Molly
Byłem zestresowany. Szczeniaki miały się urodzić za chwilę. Jak to się mogło stać? Przecież...
- Wcześniaki- powiedział Sonne, który miał przyjąć poród.
- Jak to? To w ogóle możliwe?
Sonne przewrócił oczami. No tak, możliwe... Byłe nieprzytomny ze strachu... Poprzedni poród mojej partnerki skończył się tragicznie. Konkretnie jej śmiercią.
***(dwie godziny później)***
-Molly?- spytałem wchodząc do jaskini- Jak się masz?
Molly leżała na ziemi w jaskini, a obok niej... Szczeniaki!
Podeszłed do nich.
- To będzie Lena- powiedziałem wskazując na brązową waderę- A to Loren- wskazałem na białego basiorka.- A ty masz już imiona dla pozostałych?
Loren:
Lena:
- Wcześniaki- powiedział Sonne, który miał przyjąć poród.
- Jak to? To w ogóle możliwe?
Sonne przewrócił oczami. No tak, możliwe... Byłe nieprzytomny ze strachu... Poprzedni poród mojej partnerki skończył się tragicznie. Konkretnie jej śmiercią.
***(dwie godziny później)***
-Molly?- spytałem wchodząc do jaskini- Jak się masz?
Molly leżała na ziemi w jaskini, a obok niej... Szczeniaki!
Podeszłed do nich.
- To będzie Lena- powiedziałem wskazując na brązową waderę- A to Loren- wskazałem na białego basiorka.- A ty masz już imiona dla pozostałych?
Loren:
Lena:
UWAGA!!!
Mam dwie ważne wiadomości:
1. Jeśli przez dwa tygodnie (t.j do 6.10.2013) opiekunowie wilków: Layla i Walhalla nie dadzą mi do siebie kontaktu to wywalam.
2. Tereana udaje się na wyprawę od 27 do 29 września. W tych dniach nie ma jej. Nie wkurzać się że nie odpisze, bo jest na wyprawie.
~Lunay
1. Jeśli przez dwa tygodnie (t.j do 6.10.2013) opiekunowie wilków: Layla i Walhalla nie dadzą mi do siebie kontaktu to wywalam.
2. Tereana udaje się na wyprawę od 27 do 29 września. W tych dniach nie ma jej. Nie wkurzać się że nie odpisze, bo jest na wyprawie.
~Lunay
sobota, 21 września 2013
Od Molly Do C.D Rubina
Siedziałam i płakałam w jaskini w rogu i jak wrócił Rubin pytał się mnie..
Rubin:Gdzie te szczeniaki?
Rubin zobaczył martwe ciała w rogu tam gdzie ostatnio spał...
Rubin:Boże... Co to jest? To ty zrobiłaś?!
Molly: Nie poszłam coś zjeść i zastałam je w takim... Takim... Stanie To nie możliwe!
Rubin: Molly Nie płacz będziesz miała jeszcze szczeniaki! I tak to nie były moje szczeniaki więc je z tond wyniosę...
Molly: Nie zostaw je tu chcę się pożegnac z nimi! Molly zapłakana siedziała przy szczeniakach po chwili Rubin je wyniósł.
Molly Płakała Rubin przytulił ją do serca i poszli spać w nocy udało się zrobić różne tam i na drugi dzień Molly była w ciąży...
Molly: Boże ale ta noc była długa mam na dzieję że mnie nie słyszeli jak się darłam?Ja jestem w ciąży nazwą się tak jak wymyśliłeś...
Rubin: Czyli Lena i Loren?
Molly: Tak...
Rubin:Gdzie te szczeniaki?
Rubin zobaczył martwe ciała w rogu tam gdzie ostatnio spał...
Rubin:Boże... Co to jest? To ty zrobiłaś?!
Molly: Nie poszłam coś zjeść i zastałam je w takim... Takim... Stanie To nie możliwe!
Rubin: Molly Nie płacz będziesz miała jeszcze szczeniaki! I tak to nie były moje szczeniaki więc je z tond wyniosę...
Molly: Nie zostaw je tu chcę się pożegnac z nimi! Molly zapłakana siedziała przy szczeniakach po chwili Rubin je wyniósł.
Molly Płakała Rubin przytulił ją do serca i poszli spać w nocy udało się zrobić różne tam i na drugi dzień Molly była w ciąży...
Molly: Boże ale ta noc była długa mam na dzieję że mnie nie słyszeli jak się darłam?Ja jestem w ciąży nazwą się tak jak wymyśliłeś...
Rubin: Czyli Lena i Loren?
Molly: Tak...
Od Rubina C.D Molly
- One nie będą żadnymi z głównych stanowisk.- warknąłem- To nie moje dzieci. Tylko tego gwał****ela! Molly zrobiła wielkie oczy. - NIe uznam ich za swoje- powiedziałem- Nigdy. Nie są moje. Nazwij je jak chcesz, nie obchodzi mnie to.- wyszedłem z jaskini. Akurat zaczął padać deszcz. Ruszyłem w ciemną noc. Wróciłem dopiero około północy, akurat była pora karmienia. Molly leżała w jaskini, a szczeniaki piszczały przy jej boku. Warknąłem coś o zuchwałych wilkach i położyłem się w najdalszym kącie jaskini. <Molly? PS sorry za brak entera ale coś się w kompie walnęło i nie działa enter. PPS: Szczeniaki z mojej strony (samiec i samica) bd się nazywać- Lena i Loren)
Od Molly - CD do Rubina
Zastanawiałam się z kąt mogłam być w ciąży?Może to Tajson Może to On mi to zrobił? Dzieci Pamiętajcie że was Kocham ale Dochodzi wieczór nie chcę dzieci podobnych do Tajsona!
Molly:Ech...Rubin...Ja myślę że to Tajson zrobił mi te szczeniaki a nie ty! Ale jak ma Samica nazywac się Lexy Nie może byc Moni Ale nie to Lexy... Lena Lara Bo Lexy to takie bez szacunku...
Rubin: Skąd ty To możesz wiedziec że to Tajson?
Molly: Bo on jest na mnie napalony! Mówił mi że jak usnę to cos mi zrobi...
Rubin:I masz Babo Placek... Jak tak to Tajson zostanie Wygnany na nie powrót powrócic nie bedzie mógł!
Nagle zaczełam przec wrzystkie wilki się zbiegły nawet Tajson...
Tajson: Wow Moje Szczeniaki!
Rubin się mocno wkurzył i podrapał go po pysku i wygnał!
Rubin: Ty Wilku nie wierny ja cię tu już tu nie chcę widziec! Jeszcze raz się do Molly Zbliż i cię ZABIJĘ-Powiedział Rubin...
Molly Parła nie dała rady urodziła 4 szczeniaki 3 samiczki i samca!
Molly: Damy im na Imię Delta Omega Lena i Lexy
Rubin: Ale...
Molly:Żadnego Ale Ja je będę karmiła!
4 Szczenaki Słodkie!
Molly:Ech...Rubin...Ja myślę że to Tajson zrobił mi te szczeniaki a nie ty! Ale jak ma Samica nazywac się Lexy Nie może byc Moni Ale nie to Lexy... Lena Lara Bo Lexy to takie bez szacunku...
Rubin: Skąd ty To możesz wiedziec że to Tajson?
Molly: Bo on jest na mnie napalony! Mówił mi że jak usnę to cos mi zrobi...
Rubin:I masz Babo Placek... Jak tak to Tajson zostanie Wygnany na nie powrót powrócic nie bedzie mógł!
Nagle zaczełam przec wrzystkie wilki się zbiegły nawet Tajson...
Tajson: Wow Moje Szczeniaki!
Rubin się mocno wkurzył i podrapał go po pysku i wygnał!
Rubin: Ty Wilku nie wierny ja cię tu już tu nie chcę widziec! Jeszcze raz się do Molly Zbliż i cię ZABIJĘ-Powiedział Rubin...
Molly Parła nie dała rady urodziła 4 szczeniaki 3 samiczki i samca!
Molly: Damy im na Imię Delta Omega Lena i Lexy
Rubin: Ale...
Molly:Żadnego Ale Ja je będę karmiła!
4 Szczenaki Słodkie!
Od Angela/Devila
"Nie teraz"- pomyślał Angel kiedy Devil zaczął przejmować kontrole.
" A jak nie teraz to niby kiedy?- warknął- Teraz jest dobry czas. Wadera chce walczyć"
Devil rzucił się na Tereanę. Przy okazji zaczął wolno zmieniać kolor na czarny.
" Nie!"- krzyknął Angel, ale Devil go nie słuchał.
Nagle jednak zobaczył waderę, w pełnej okazałości.
Przez głowę ich obydwu przemknęło jedno słowo:
"Melisa"
Devil stracił na chwilę kontrolę, a Angel wykorzystał to. Udało mu się wrócić do swojej postaci.
- Prze- przepraszam- szepnął- Widziałaś właśnie pokaz tego, czemu mieszkam za terenami. To mówiąc odwrócił się i już chciał odejść, gdy...
<Tereana?>
" A jak nie teraz to niby kiedy?- warknął- Teraz jest dobry czas. Wadera chce walczyć"
Devil rzucił się na Tereanę. Przy okazji zaczął wolno zmieniać kolor na czarny.
" Nie!"- krzyknął Angel, ale Devil go nie słuchał.
Nagle jednak zobaczył waderę, w pełnej okazałości.
Przez głowę ich obydwu przemknęło jedno słowo:
"Melisa"
Devil stracił na chwilę kontrolę, a Angel wykorzystał to. Udało mu się wrócić do swojej postaci.
- Prze- przepraszam- szepnął- Widziałaś właśnie pokaz tego, czemu mieszkam za terenami. To mówiąc odwrócił się i już chciał odejść, gdy...
<Tereana?>
Od Tereany - CD Angela/Devila
-Ja też. Mieszkam w jaskini, w której się urodziłam.
Nagle dotarło do mnie, o co się mnie wcześniej zapytał. Co robię poza terenami watahy? Nie jego sprawa! -A w ogóle co Cię obchodzi, czy jestem poza terenami watahy?! To moja sprawa! -Tak wiem - odpowiedział spokojnie. Już miałam nakrzyczeć na niego, gdy zorientowałam się, że mówi do siebie. Hmm... Może ten jego ciągły spokój mnie denerwował, ale był przynajmniej tak samo dziwny jak ja. Moje oczy i znamię przybrały fioletowy kolor. Irytacja. Tak się właśnie czułam. Ta moc sprawiła, że byłam inna, uważana za dziwną, bo nigdy nikt nie miał takiej umiejętności. Liczyłam, że nie zauważył, ale ten z zaciekawieniem patrzył się na to. Uspokój się, uspokój się. Powtarzałam w duchu. Chciałam, by znów był ten niebieski kolor. Nagle on zmienił się. Zaczął warczeć na mnie. Moje oczy przybrały czerwoną barwę. Chciał mnie zaatakować. -No dawaj! - podpuszczałam go - Tylko spróbuj, a po kilku sekundach zobaczysz gwiazdy! <Angel/Devil?> | |
piątek, 20 września 2013
Od Angela/Devila C.D Tereany
Angel podniósł wzrok i zobaczył nad sobą wilczyce.
- Jestem Angel- powiedział cicho- A ty?- lecz widząc skrzywioną minę wadery dodał szybko- Nie musisz mówić jak nie chcesz.
- Nie trzeba. Jestem Tereana.- odparła.
Oba wilki chwilę stały w milczeniu.
- Co tu robisz? Wiesz że jesteśmy dalego poza terenami jakiejkolwiek watahy?
- Wiem- odparła- A ty co tu robisz? Widziałam ci ostatnio na terenach WCW.
- Owszem, ale... Nie mieszkam tam do końca. Tylko formalnie należe.
<Tereana?>
- Jestem Angel- powiedział cicho- A ty?- lecz widząc skrzywioną minę wadery dodał szybko- Nie musisz mówić jak nie chcesz.
- Nie trzeba. Jestem Tereana.- odparła.
Oba wilki chwilę stały w milczeniu.
- Co tu robisz? Wiesz że jesteśmy dalego poza terenami jakiejkolwiek watahy?
- Wiem- odparła- A ty co tu robisz? Widziałam ci ostatnio na terenach WCW.
- Owszem, ale... Nie mieszkam tam do końca. Tylko formalnie należe.
<Tereana?>
Od Angela/Devila
Angel nie wytrzymywał już
wewnętrznego sporu, jaki rozgrywał się w nim d kiedy był mały. W ciągu pięciu
długich lat jego życia, Angel wiele razy próbował samobójstwa. Za każdym razem
jednak, ktoś go powstrzymywał. Za pierwszym razem był to Devil, który obiecywał
że się zmieni (kłamstwo). Za drugim razem była to matka Angela która błagała
syna by przestał, a na koniec prosiła jego ukochana- Melisa.
Ale d kiedy Melisa zniknęła z
jego życia, Angel znów pragnął swojej śmierci.
„Ha! Uważaj bo jeszcze coś
zrobisz!- mruknął Devil- Nie dasz rady”
- Zamknij się- powiedział Angel.
Miał w głowie obraz swojej
ukochanej. Na jego pysku pojawił się lekki uśmiech, ale w końciku jego oka zaszkliła się łza.
Zamknął oczy, a po jego policzku
spłynęła łza i spadła na ziemie.
„Cienias- usłyszał Devila-
Płaczesz”
- A ty to co?- spytał
zdenerwowany Angel- Ty nie ukazujesz żadnych uczuć poza nienawiścią.
„ Bo tylko nienawiści mogę się
spodziewać po innych”- warknął Devil.
- Nie prawda- odparł Angel.
- Prowadzisz dialog sam ze
sobą?- usłyszeli.
Angel podniósł wzrok i dostrzegł
waderę.
- Nie…- szepnął.
<Met?>
Od Angela/Devila
Angel nie wytrzymywał już
wewnętrznego sporu, jaki rozgrywał się w nim d kiedy był mały. W ciągu pięciu
długich lat jego życia, Angel wiele razy próbował samobójstwa. Za każdym razem
jednak, ktoś go powstrzymywał. Za pierwszym razem był to Devil, który obiecywał
że się zmieni (kłamstwo). Za drugim razem była to matka Angela która błagała
syna by przestał, a na koniec prosiła jego ukochana- Melisa.
Ale d kiedy Melisa zniknęła z
jego życia, Angel znów pragnął swojej śmierci.
„Ha! Uważaj bo jeszcze coś
zrobisz!- mruknął Devil- Nie dasz rady”
- Zamknij się- powiedział Angel.
Miał w głowie obraz swojej
ukochanej. Na jego pysku pojawił się lekki uśmiech, ale w końciku jego oka zaszkliła się łza.
Zamknął oczy, a po jego policzku
spłynęła łza i spadła na ziemie.
„Cienias- usłyszał Devila-
Płaczesz”
- A ty to co?- spytał
zdenerwowany Angel- Ty nie ukazujesz żadnych uczuć poza nienawiścią.
„ Bo tylko nienawiści mogę się
spodziewać po innych”- warknął Devil.
- Nie prawda- odparł Angel.
- Prowadzisz dialog sam ze
sobą?- usłyszeli.
Angel podniósł wzrok i dostrzegł
waderę.
- Nie…- szepnął.
<Met?>
Od Rubina C.D Molly
Gdy Molly wróciła miałem już
odpowiedź:
- Jeśli chcesz to możemy mieć
szczeniaki. Ale nie „Cornelia”. Samica będzie się nazywać Lexy.
- Czemu?- zapytała.
- Em… Nie ważne. Pasuje ci?
Kiwnęła głową.
- A… Właściwie czemu pytasz
akurat teraz?
- Bo… Rubin ja jestem w ciąży…-
powiedziała cicho.
Wytrzeszczyłem oczy.
- Naprawdę?!- wykrzyknąłem- Od
kiedy???
- Od dwóch dni- odparła.
- Czyli…
- Dziś wieczorem się urodzą-
uśmiechnęła się lekko.
- Boże…- szepnąłem.
<Molly? Ka bum! xD>
Od Tereany - Do jakiegoś wilka
Jeszcze przed nadejściem świtu, wstałam i zaczęłam trenować. Codziennie
harowałam, by być coraz to lepsza. Najpierw z prędkością ponad
trzykrotnie większą od prędkości światła pędziłam między obłokami.
Cieszyłam się tą wolnością, którą dawało szybowanie. Moje znamię i oczy
przybrały morską barwę. Nikt o tym nie wiedział, ale moje znamię i oczy
zmieniały kolor od nastroju. Na razie zaobserwowałam te barwy:
-zielony - miałam raz w życiu ten kolor. Oznacza on szczęście
-fiolet - irytacja
-czarny - żądza mordu, ochota na oglądanie krwi
-żółty - zdenerwowanie
-pomarańczowy - niechęć, odraza, obrzydzenie
-niebieski - taki jak zawsze. Oznacza niepokój, nieufność, zaciętość, i wszystkie moje cechy, które mam na co dzień
-morski - jestem podejrzliwa, ale zadowolona
-czerwony - wściekłość, rozjuszenie
W głowie przypomniałam sobie sytuację, gdy ktoś się dowiedział. Uznano mnie za nienormalną, inną. Ale ja zawsze uważałam, że normalność nudzi.
Dobra, po kilku godzinach latania, czas na biegi. Pędziłam przez lasy, pola, doliny. Po długim czasie wskoczyłam do wody i płynęłam po prąd. Po południu uznałam, że zrobię sobie krótką przerwę. Codziennie męczyłam się, ćwiczyłam wytrzymałość, szybkość, siłę do granic możliwości. Tylko po to, by je przekroczyć.
Podczas tej przerwy w treningu, zajęłam się polowaniem. Zabijałam, mordowałam, garłam, gryzłam i szarpałam. To był mój odpoczynek, który jest nazywany odpoczynkiem aktywnym.
Gdy po przerwie wróciłam do ćwiczeń, zaintrygowało mnie coś. Chodziło o mnie. Momentalnie się zmieniłam. Popatrzyłam na swoje łapy. One były... inne. Były czarne! O co tu chodziło?! Była już północ. Poleciałam do wodospadu ignorując zmianę wyglądu. Tam spotkałam pewnego wilka. A może wilczycę? Pił lub piła wodę ze strumienia. Zauważyła lub zauważył mnie dopiero, gdy odchrząknęłam. Spojrzał na mnie lub spojrzała.
-Czekałem na Ciebie.
Aha! To był wilk! Tylko o co chodziło? Już chciałam zapytać, a wilk znikł. Ja leżałam przy wodospadzie. Mój wygląd mi wrócił. Nagle w krzakach posłyszałam szmer. Wzleciałam w górę i po chwili byłam za nim. Co dziwne to nie był ten wilk, którego przed chwilą widziałam.
-Kim jesteś?! - warknęłam
-...
<Jakiś basior dokończy?>
-zielony - miałam raz w życiu ten kolor. Oznacza on szczęście
-fiolet - irytacja
-czarny - żądza mordu, ochota na oglądanie krwi
-żółty - zdenerwowanie
-pomarańczowy - niechęć, odraza, obrzydzenie
-niebieski - taki jak zawsze. Oznacza niepokój, nieufność, zaciętość, i wszystkie moje cechy, które mam na co dzień
-morski - jestem podejrzliwa, ale zadowolona
-czerwony - wściekłość, rozjuszenie
W głowie przypomniałam sobie sytuację, gdy ktoś się dowiedział. Uznano mnie za nienormalną, inną. Ale ja zawsze uważałam, że normalność nudzi.
Dobra, po kilku godzinach latania, czas na biegi. Pędziłam przez lasy, pola, doliny. Po długim czasie wskoczyłam do wody i płynęłam po prąd. Po południu uznałam, że zrobię sobie krótką przerwę. Codziennie męczyłam się, ćwiczyłam wytrzymałość, szybkość, siłę do granic możliwości. Tylko po to, by je przekroczyć.
Podczas tej przerwy w treningu, zajęłam się polowaniem. Zabijałam, mordowałam, garłam, gryzłam i szarpałam. To był mój odpoczynek, który jest nazywany odpoczynkiem aktywnym.
Gdy po przerwie wróciłam do ćwiczeń, zaintrygowało mnie coś. Chodziło o mnie. Momentalnie się zmieniłam. Popatrzyłam na swoje łapy. One były... inne. Były czarne! O co tu chodziło?! Była już północ. Poleciałam do wodospadu ignorując zmianę wyglądu. Tam spotkałam pewnego wilka. A może wilczycę? Pił lub piła wodę ze strumienia. Zauważyła lub zauważył mnie dopiero, gdy odchrząknęłam. Spojrzał na mnie lub spojrzała.
-Czekałem na Ciebie.
Aha! To był wilk! Tylko o co chodziło? Już chciałam zapytać, a wilk znikł. Ja leżałam przy wodospadzie. Mój wygląd mi wrócił. Nagle w krzakach posłyszałam szmer. Wzleciałam w górę i po chwili byłam za nim. Co dziwne to nie był ten wilk, którego przed chwilą widziałam.
-Kim jesteś?! - warknęłam
-...
<Jakiś basior dokończy?>
Od Shadow'a - Do Cichotki
Biegłem przez las myśląc o niej. Tej samicy. Nie łatwo do niej dotrzeć. Znałem jej historię i wiedziałem, że ma prawo nikomu nie ufać. Była wspaniała. Ciągle widziałem w myślach ją. Jak z gracją, lekko biegnie przez las. Jak wzbija się w obłoki. Nagle wpadłem na wilczycę. Myślałem, że to Tereana, ale to była inna wadera. Była dość ładna i miała... ogromne uszy. Widać było, że też się zagłębiła w swoim umyśle. Teraz staliśmy i mierzyliśmy się wzrokiem. Ona pierwsza się odezwała.
-Uważałbyś - wyrzekła, gdy dotarło doń, że ja pierwszy się nie odezwę
-Wiesz... - zacząłem. Była zupełnym przeciwieństwem Tereany. Była spokojna, opanowana. Tereana natomiast była porywcza i gwałtowna, lecz robiła wszystko przemyślanie. Łączył je wygląd. Obie miały srebrzystą sierść i znamię pod okiem. Tereana była wrogo nastawiona, lecz cicha. Ta wilczyca też potrafiła milczeć. Z tą różnicą, że była przyjazna.
-To samo mógłbym powiedzieć do ciebie. Idę, a ty zamyślona wpadasz na mnie - dokończyłem.
-...
<Cichotka? Coś ty mi tam wypowiedziała?>
poniedziałek, 16 września 2013
Coś od Molly
Szłam Lasem szukając pożywienia jedyne co znalazłam małą Watahę Z Dziesięcioma Szczeniaczkami! Od razu chciałam swoje szczeniaki Były słodkie...
Nagle Ojciec szczeniaków mnie zauważył uciekałam ile sił w łapach ale mnie złapał i pogryzł w niektórych miejscach..
Wróciłam do watahy w jaskini ujrzałam Rubina...
Molly: Rubinku...Nie przeszkadzam?
Rubin: Nie Nie... Chodź.
Molly: Chciałam się ciebie zapytać... Czy Myślałeś O Szczeniakach?
Rubin: Sama ich nie chciałaś... A Teraz Wielce szczeniaki chcesz...
Molly: Ech są Słodkie
jak by były dwa to Cornelia i Cornel
A ty je chciałeś...
Rubin: Tak ale kilka dni temu nie dzisiaj... Może porozmawiamy o tym później?
Molly: Dobrze... Ale ja bym chciała szczeniaki... - Powiedziała z szklankami w oczach...
Rubin: Ale...
Molly: Dobra idę się przejść i przemyśleć te szczeniaki...
Rubin: Ale Wróć przed 21:00!
Molly: Ok
Przemyślałam szczeniaki i dalej je chciałam czułam jak by sympatię do szczeniaków...
Ale może Rubin się zgodzi...
Nagle Ojciec szczeniaków mnie zauważył uciekałam ile sił w łapach ale mnie złapał i pogryzł w niektórych miejscach..
Wróciłam do watahy w jaskini ujrzałam Rubina...
Molly: Rubinku...Nie przeszkadzam?
Rubin: Nie Nie... Chodź.
Molly: Chciałam się ciebie zapytać... Czy Myślałeś O Szczeniakach?
Rubin: Sama ich nie chciałaś... A Teraz Wielce szczeniaki chcesz...
Molly: Ech są Słodkie
jak by były dwa to Cornelia i Cornel
A ty je chciałeś...
Rubin: Tak ale kilka dni temu nie dzisiaj... Może porozmawiamy o tym później?
Molly: Dobrze... Ale ja bym chciała szczeniaki... - Powiedziała z szklankami w oczach...
Rubin: Ale...
Molly: Dobra idę się przejść i przemyśleć te szczeniaki...
Rubin: Ale Wróć przed 21:00!
Molly: Ok
Przemyślałam szczeniaki i dalej je chciałam czułam jak by sympatię do szczeniaków...
Ale może Rubin się zgodzi...
niedziela, 15 września 2013
Od Shadowa C.D Tereany
Gdy wyjrzałem z jaskini zobaczyłem ją. Poleciałem za nią. Nagle usłyszałem kłótnie. Gdy mnie zauważyli zacząłem bronić tej wilczycy. Już wiedziałem, że ma na imię Tereana. Zawsze coś.
-Jestem z watahy, panie wilku, który ma się za nie wiadomo kogo! I jakoś nie podoba mi się co robisz! Ja śmiesz tak odzywać się do jakiejkolwiek wilczycy?!
Zacząłem obnażać kły. Kątem oka widziałem, że ta cudowna wilczyca, (jak się okazało ma imię) też szczerzy kły. Ten głupek najwidoczniej się wystraszył, bo mruknął "muszę lecieć" i wolno, na sztywnych łapach odszedł. Widziałem, że gdy tylko skręcił pobiegł co sił w łapach. Wtedy odezwała się ona:
-Dzięki, ale umiem się sama bronić!
-Hej spokojnie - odezwałem się, mimo rozgardiaszu panującego w moim brzuchu - widziałem Cię to chciałem pomóc i tyle. Zauważyłaś jak się za nim kurzyło?!
Uśmiechnąłem się przyjaźnie.
-Dobra! Ale pamiętaj! Umiem sobie poradzić!
-Tak, wiem - westchnąłem - jestem Shadow, a ty Tereana. No to już się znamy. Może w ramach znajomości pójdziemy sobie nad wodospad? Wydajesz się interesująca. Chciałbym Cię poznać.
<Tereana?>
-Jestem z watahy, panie wilku, który ma się za nie wiadomo kogo! I jakoś nie podoba mi się co robisz! Ja śmiesz tak odzywać się do jakiejkolwiek wilczycy?!
Zacząłem obnażać kły. Kątem oka widziałem, że ta cudowna wilczyca, (jak się okazało ma imię) też szczerzy kły. Ten głupek najwidoczniej się wystraszył, bo mruknął "muszę lecieć" i wolno, na sztywnych łapach odszedł. Widziałem, że gdy tylko skręcił pobiegł co sił w łapach. Wtedy odezwała się ona:
-Dzięki, ale umiem się sama bronić!
-Hej spokojnie - odezwałem się, mimo rozgardiaszu panującego w moim brzuchu - widziałem Cię to chciałem pomóc i tyle. Zauważyłaś jak się za nim kurzyło?!
Uśmiechnąłem się przyjaźnie.
-Dobra! Ale pamiętaj! Umiem sobie poradzić!
-Tak, wiem - westchnąłem - jestem Shadow, a ty Tereana. No to już się znamy. Może w ramach znajomości pójdziemy sobie nad wodospad? Wydajesz się interesująca. Chciałbym Cię poznać.
<Tereana?>
Od Tereany C.D Pico
-Jestem Tereana!!!! Przez "r" i nie Terea!!!!!!!!!!!
Mój głos był jednym, wielkim, głuchym warknięciem.
-Posłuchaj! (Uwaga! Ze względu na młodszych graczy ta część jest ocenzurowana i łagodniejsza) Ty głupku! Nie wiem co do mnie masz, ale lepiej nie denerwuj mnie! Nie widziałeś co potrafię!!!!
<Shadow? lub Pico Głupku?>
Mój głos był jednym, wielkim, głuchym warknięciem.
-Posłuchaj! (Uwaga! Ze względu na młodszych graczy ta część jest ocenzurowana i łagodniejsza) Ty głupku! Nie wiem co do mnie masz, ale lepiej nie denerwuj mnie! Nie widziałeś co potrafię!!!!
<Shadow? lub Pico Głupku?>
Od Pica C.D Teneany
Otworzyłem pysk by coś powiedzieć, ale z gardła wymsknęło mi się tylko ciche "eeeeeeeeee", i pozatym nic mądrzejszego, bo zobaczyłem jakiegoś wilka.
- No co jest?- spytałem w końcu- Czy wy się wszyscy bawicie w " Chodźmy za tereny watahy, ale powpadajmy na Picallo'a żeby zachodził w głowę co nam odbiło"?
Ale potem zauważyłem że ten wilk nie należy do watahy.
- Lol sorry- rzekłem- Jednak to tylko Tenea się w to bawi.
Specjalnie użyłem jej zdrobnienia, a potem spojżałem na nią z zawadiackim uśmieszkiem.
<Teneana/Shadow?>
- No co jest?- spytałem w końcu- Czy wy się wszyscy bawicie w " Chodźmy za tereny watahy, ale powpadajmy na Picallo'a żeby zachodził w głowę co nam odbiło"?
Ale potem zauważyłem że ten wilk nie należy do watahy.
- Lol sorry- rzekłem- Jednak to tylko Tenea się w to bawi.
Specjalnie użyłem jej zdrobnienia, a potem spojżałem na nią z zawadiackim uśmieszkiem.
<Teneana/Shadow?>
YYYYYYYYYYYeeeeeeeeeeeeeee
Teraz się pojaram: Huhuhuhu pierwszy dzień oficjalnego istnienia watahy a tu prawie 200 wyświetleń... Z czego 90% to pewnie ja próbująca ustalić czy wszystko dobrze, ale co mi tam!
Wasza podjarana
~Lunay
Wasza podjarana
~Lunay
Od Tereany (NIE TEREI!) - CD Picallo
Czułam, że coraz mniej go lubię. Obnażyłam kły i warknęłam:
-Tylko nie "słonko"! Nie nazywaj mnie tak, bo pożałujesz! Nie Twoja sprawa co tu robię!!! Co Cię to obchodzi?! A może nie należę do watahy, co?! Naprawdę mnie wkurzał, tym swoim krnąbrnym uśmieszkiem. Ma się z króla świata czy co?! Miałam ochotę wbić swoje kły w jego bark, drzeć pazurami jego brzuch, zacisnąć szczęki w śmiertelnym uścisku na jego gardle, patrzeć jak wycieka z niego życie. Moje oczy przybrały czarny kolor. To znaczyło jedno - ŻĄDZA MORDU I KRWI! Jednak nie zrobiłam nic takiego. Chciałam się dowiedzieć czegoś więcej. Otworzył pysk. Chciał coś powiedzieć. -... <Picallo?> | ||
Od Picallo'a C.D Tereany
- No nic. Gapię się bo jesteś ładna- powiedziałem z szerokim uśmiechem- A co tu robisz sama? Nie jesteśmy jeszcze na terenach watahy.
- Co ci do tego? A pozatym sam nie jesteś na terenach, więc co się czepiasz?- warknęła.
- Hej, słońce bez bulwersów- rzuciłem- Ja tylko... E tak se chodzę w te i we wte... A ty?
<Terea?>
- Co ci do tego? A pozatym sam nie jesteś na terenach, więc co się czepiasz?- warknęła.
- Hej, słońce bez bulwersów- rzuciłem- Ja tylko... E tak se chodzę w te i we wte... A ty?
<Terea?>
Od Tereany- "Pierwszy Dzień"
Obudziłam się w jaskini. Przeciągnęłam się i skoczyłam na łapy. Było jeszcze wcześnie. Uznałam, że znajdę coś do jedzenia, a następnie poćwiczę. Wyleciałam z jaskini. Było wcześnie, a już gorąco. Jedna moja myśl i pogoda się zmieniła. Wiał lekki wietrzyk, a słońce przysłoniło się chmurami. Zrobiłam kilka kółek w powietrzu i ruszyłam nad lasem. Zaczęłam wytężać zmysły, by ujrzeć zdobycz, która miała zostać moim śniadaniem. Nagle zauważyłam ruch. Jest! Znalazłam! Z prędkością światła zapikowałam na olbrzymiego łosia, pijącego wodę ze strumienia. Zatopiłam kły w jego karku i zgrabnie wylądowałam. Korzystając z okazji rozdarłam mu szyję. Gryzłam i darłam wyszarpując życie z tego okazałego rogacza. Już po chwili był do połowy zeżarty. Poszłam zaspokoić pragnienie w strumieniu. Uznałam, że czas na trening. Musiałam utrzymywać idealną formę. Biegłam przez las, wzlatywałam w powietrze - na zmianę. Byłam już blisko terenu watahy, gdy wpadłam na jakiegoś wilka.
-Sorry! - rzuciłam i już chciałam odlecieć, ale coś mnie zatrzymało. Przyjrzałam się wilkowi, bo to był basior. I to dość duży. E...widziałam większych. Moje oczy i znamię pod okiem zaczęły przybierać fioletową barwę. Zmieniały one kolor w zależności od nastroju. Teraz były fioletowe, co znaczyło, że jestem poirytowana. On ciągle się na mnie gapił.
-No co?! - warknęłam. On nie spuszczając ze mnie wzroku powoli odpowiedział.
-...
<Jakiś wilk?>
-Sorry! - rzuciłam i już chciałam odlecieć, ale coś mnie zatrzymało. Przyjrzałam się wilkowi, bo to był basior. I to dość duży. E...widziałam większych. Moje oczy i znamię pod okiem zaczęły przybierać fioletową barwę. Zmieniały one kolor w zależności od nastroju. Teraz były fioletowe, co znaczyło, że jestem poirytowana. On ciągle się na mnie gapił.
-No co?! - warknęłam. On nie spuszczając ze mnie wzroku powoli odpowiedział.
-...
<Jakiś wilk?>
Od Rubina
Wataha się rozkręcała. No dobra bardzo wolno, ale jednak, co nie?
Zastanawiałem się, czy nie powinienem opowiedzieć Picallo'emu o jego matce... Ale nie to poczeka. Na razie byłem zbyt szczęśliwy, by zaprzątać sobię nią głowę.
Poszedłem do jaskini, a tam zastałem Molly.
- Em... Nie przeszkadzam?- zapytałem.
Podniosła wzrok.
- Nie. A co?- chciała wiedzieć.
- No...- zająknąłem się- Wiem że dopiero zaczeliśmy watahę i w ogóle, ale może... Eh... Myślałaś o szczeniakach?
Molly zastanowiła się chcilkę, poczym powiedziała:
-...
<Molly? Cożeś rzekła?
Zastanawiałem się, czy nie powinienem opowiedzieć Picallo'emu o jego matce... Ale nie to poczeka. Na razie byłem zbyt szczęśliwy, by zaprzątać sobię nią głowę.
Poszedłem do jaskini, a tam zastałem Molly.
- Em... Nie przeszkadzam?- zapytałem.
Podniosła wzrok.
- Nie. A co?- chciała wiedzieć.
- No...- zająknąłem się- Wiem że dopiero zaczeliśmy watahę i w ogóle, ale może... Eh... Myślałaś o szczeniakach?
Molly zastanowiła się chcilkę, poczym powiedziała:
-...
<Molly? Cożeś rzekła?
Subskrybuj:
Posty (Atom)