niedziela, 22 września 2013

Od Tereany -CD A. lub D.

-Nie, nie trzeba. Wszystko dobrze. Bo wiesz...-zawahałam się. Nikt o tym nie wiedział, ale on był tak samo dziwny jak ja, wiec uznałam, że mu zaufam - To już drugi raz. Równo o północy zmieniam się i mam wizje. Pierwsza była wczoraj. Przy wodospadzie. Później Cię spotkałam w krzakach.
<Jak ty krótko, to masz. Odbijam piłeczkę. Ja też krótko. A.? może D.?>

Od Angela C.D Tereany

- Co się stało?- spytałem. Było to dziwne, bo poraz pierwszy martwiłem się inną waderę niż moja matka i Melisa.
- N-nie wiem- odparła.
- Odprowadzić cię do domu? Może do uzdrowiciela?
<Tereana? Ale rozpiska xD>

Od Metallicy C.D Ango-Devila

Zmarszczyłam brwi. O co chodzi? Raz wilk gada do siebie, potem się przemienia i chce ze mną kogoś zabić... 
- Okey... - powiedziałam powoli. W sumie, brzmiało to raczej jak: "ooookeeeeeejjj...", ale to tylko czepianie się szczegółów.
- A kogo? - zadałam pytanie, ale natychmiast się zamknęłam. A jak on chciał m n i e zabić? O kurde! nie rozważyłam tego na poważnie... Ja i moja niewyparzona gęba!
W gardle utknęła mi gula - co zdarzało się NADER rzadko. Devil, uśmiechnął się uwodzicielsko, ale zarazem wrednie i niepokojąco.
- Czego chcesz? - warknęłam cicho.
Powoli zniżyłam się na łapach gotowa do skoku na niego, lub ucieczki.Zobaczymy co będzie lepszą opcją.
Wilk roześmiał się głośno.
- Będziesz ze mną walczyła? raczej nie masz szans odpuść sobie!
Ale już było zapuźno. jednym susem pokonałam dystans międzi nim a mną. Drugim, pokonałam długość Devila i szybkim biegiem puściłam się w las.
* * *
W moim zwyczaju nie było uciekanie przed wrogiem. Wręcz przeciwnie - zawsze stawiałam czoło przeciwnościom losu. 
Coś było nie tak.
Leżąć, położyłam łapy na oczach i przejechałam po długości pyska. Ziewnęłam i ułożyłam się do snu.
Noc była chłodna, a ja trzęsłam się z zimna. Na oko, może z -15 stopni. 
Zazgrzytałam zębami i popatrzyłam na księżyc, powoli znikający w brzasku dnia. Zaczęło się przejaśniać... oceniłam, że może być jakaś czwarta nad ranem. 
przeciągnęłam się i Ruszyłam w las, myśląc, że i tak już nie usnę.
kiedy tak truchtałam nadstawiając uszu, z daleka dobiegł do mnie dźwięk... cztery łapy. biegnący wilk. Ale coś jeszcze... cztery kopyta. uciekającu dzik.
Z krzaków przede mną, wyskoczył ogromny odyniec i w ostatniej chwili ominął mnie.
Ale jakiemuś wilkowi się to nie udało.
Wpadł na mnie i oboje polecieliśmy na sąsiednie drzewo. Kiedy o nie walnęliśmy, basior z hukiem opadł na ziemię, a ja na niego.
nasze pyski wylądowały na sobie.
natychmiast się otrząsnęłam i odsunęłam.
- Dzięki - rzekłam wściekła, Chwiejnie stając na łapach, ale zaprzestałam swojej czynności - klapnęłam na ziemię.
Przede mną, leżał potargany Ango - Devil.

<Angel? Devil? Haha AngoDevil, ślicznie >

Powitajmy!!!

Nowa wilczyca!

MIalla!

Od Tereany - CD Angela

-Przykro mi - nie musiał mi nic wyjaśniać. Wiedziałam. Nie wiem skąd ,ale byłam pewna, że wiem. Nagle spojrzałam na niebo. Północ. Określiłam przy pomocy gwiazd. Spojrzałam na swoje łapy. Z przerażeniem odkryłam, że są czarne. Co się działo?! Zmieniłam wygląd:

Nie byłam taka jak Angel lub Devil. Nadal byłam sobą, tyle, że w innym ciele. Nagle oczy zaszły mi mgłą, tak jak przy tej wizji przy wodospadzie. Tym razem widziałam to:

To niewątpliwie byłam ja. Tyle, że szczęśliwa. Miałam zielone oczy i znamię. Szczęście. Ale kim był ten wilk?! To jego widziałam ostatnio przy wodospadzie. Nagle zaczęłam czuć szczęście. 
Po chwili oczy znów zaszły mi mgłą. Ocknęłam się na śniegu. Spojrzałam na łapy. Powoli zmieniały się na białe. Nade mną stał Angel lub Devil. Był wyraźnie zatroskany.
-Co się stało wyjąkał?

<Angel? Devil?>

od Angela C.D Tereany

- Przypominasz mi... Kogoś- powiedziałem.
- Kogo?- zapytała.
- Przyjaciółkę... Sprzed dwóch lat... Nazwywała się Melisa.
- Przyjaciłkę, hm?
- No dobrze, może coś więcej.- oglądnąłem się na księżyc- Ale jej już tu nie ma.

<Tereana?>

Od Tereany - CD Angela

Poszliśmy na łąkę. Gdy się tam znaleźliśmy Angel i Devil wpatrywali się we mnie, jak w co najmniej jakieś bóstwo.
-Co się tak przyglądasz?! - zapytałam zirytowana. Moje oczy i znamię przybrały fioletową barwę. Nie lubiłam natrętnego wzroku. Wolałabym być niewidzialna.
-No, bo wiesz...Eee.... - nie wiedział co powiedzieć, albo jak mi wyjaśnić
-No co?! Wyduś to z siebie! W najgorszym razie Cię zabiję lub poważnie zranię!!

<Angel? Devil??>